Witam Was w ten dość chłodne niedzielne południe!
Dziś przybliżę Wam co nie co jak powinna wyglądać nasza pielęgnacja o tej porze roku. Niestety nasza skóra łatwo nie ma. Jak nie latem "dostaje w kość" przez słońce i upały to zimą już jest kompletnie narażona na wszystkie nieprzyjemności. Wiatr, mróz, ogrzewanie, a czasem nawet słońce. Zimą skóra przesusza się szybciej niż latem. Niska temperatura oznacza niską wilgotność powietrza więc nasza skóra szybciej traci wodę. Co za tym idzie mamy uczucie dyskomfortu, przesuszenia, procesy rogowacenia naskórka są zaburzone, mogą popękać naczynka, a skóra sucha narażona jest na pęknięcia naskórka czy nawet nadżerki. Oto jak powinna wyglądać prawidłowa pielęgnacja.
1. Oczyszczanie skóry rano i wieczorem
Znam wiele osób, które niestety omijają tą bardzo istotną część pielęgnacji. Tak naprawdę powinno się ją regularnie stosować niezależnie od pory roku i czy miałyśmy makijaż na twarzy czy nie. Gdyż dobrze oczyszczona skóra lepiej przyjmuje składniki odżywcze i nawilżające zawarte w kremie czy maseczkach. Zimą powinniśmy zrezygnować z produktów zawierających alkohol bądź jakkolwiek wysuszają skórę. Najlepiej stosować mleczka czy dla skór tłustych żele.
2. Krem na dzień
Krem zimą powinien przede wszystkim odżywiać skórę. Na dzień powinniśmy stosować krem tłusty (osoby z tłustą/mieszaną w stronę tłustej cerą mogą stosować kremy lekkie lub półtłuste). Należy unikać kremów typowo nawilżających, gdyż mogą one nieco narazić naszą skórę na zaczerwienienia czy podrażnienia. Pamiętajmy też, że skóra pod oczami zdecydowanie różni się od tej na reszcie twarzy. Jest ona bardzo cieniutka i delikatna. Wiem, że to kolejny wydatek, ale oczy to nasz najsłabszy punkt jeśli chodzi o zmarszczki, więc warto wydać kilka złotych na krem pod oczy i stosować regularnie rano i wieczorem. Na tę pogodę polecam co najmniej krem półtłusty (myślę, że następny post będzie poświęcony pielęgnacji oczu, więc pojawi się recenzja kilku kremów).
Krem na dzień powinien mieć również zawarty w sobie filtr UV! To, że jest zima nie znaczy, że słońce nie świeci i nie szkodzi naszej skórze. Wręcz przeciwnie! Gdyż zimą promienie słoneczne odbijają się praktycznie od wszystkiego (poza czarnymi ciałami) więc jesteśmy bardziej narażeni na ich działanie.
3. Krem na noc
Ponieważ nasza skóra cierpiała cały dzień będąc narażona na gwałtowne zmiany temperatur, wiatr czy inne czynniki, na noc należy ją "dopieścić". Czyli kremy nawilżające i bogate w składniki odżywcze. Od czasu do czasu polecam nałożenie ampułek odżywczych i co najmniej 2 razy w tygodniu maseczki. Można stosować na zmianę odżywczo-nawilżające (jeśli chodzi o firmę z której polecałabym maseczki to Tołpa, dużo pozytywnych opinii czytałam i się nasłuchałam). Nie żałujmy sobie kremów na noc. Skóra jest tylko jedna, a botoks czy kwas hialuronowy drogi. ;)
Zimą nie tylko cierpi nasza twarz, ale również nasze usta i dłonie.
Na usta w ciągu dnia polecam niezawodny Carmex lub wersja dla bardziej wymagających balsam Clarins HydraQuench Moisture Replenishing Lip Balm. Choć ja osobiście uwielbiam stosować przez cały dzień najzwyklejszy krem Nivea. Nakładam go na usta nawet 10 razy w ciągu dnia. Dobrze natłuszcza więc i chroni nasze usta. Na noc robię sobie mały peeling ust i na to sporą warstwę kremu. Polecam również nałożyć miód na usta.
Jeśli chodzi o dłonie tą są one dla mnie koszmarem. Gdyż bardzo szybko robią się w moim przypadku przesuszone, ale dzięki temu mam kilka sprawdzonych sposobów. Przede wszystkim regularne peelingi. Np. peeling kawowy (piszę o nim tutaj klik) czy peeling z wiórkami kokosowymi (mieszamy wiórki kokosowe z mleczkiem do twarzy - konsystencja papki). Wykonujemy mały masaż dłoni przez kilka minut. Spłukujemy następnie możemy nałożyć tonę balsamu do ciała, kremu do rąk bądź maski do dłoni i jeśli ktoś ma parafiniarkę w domu to rączki do parafiny jeśli nie macie nie martwcie się zawińcie ręce w folię lub w reklamówki jednorazowe, owińcie je ręcznikiem i relaksujcie się przez najbliższe kilka minut (15-20min). Po upływie tego czasu zdejmujemy parafinę/worki zdejmujemy resztę kremu bądź po prostu wcieramy w dłonie czy inne części ciała. Jeśli chodzi o kremy do dłoni które polecam to:
1. Garnier Intensywna Regeneracja do bardzo suchych dłoni lub w mniejszym opakowaniu SOS. (Ogólnie polecam całą Czerwoną serię Garniera jeśli chodzi o pielęgnację ciała zimną i dla bardzo suchej skóry - REWELACJA) (100ml - ok. 11zł)
2. Palmer's Cocoa Butter Formula, mają oni jeszcze wersje Shea Butter i Olive Butter ich nie testowałam. (w PL kosztują one ok. 40zł - co jak dla mnie jest przegięciem, bo w UK ok. 3 funtów)
3. L'Occitane Krem do rąk Masło Shea (150ml - 95zł).
Na dziś to tyle mam nadzieję, że informacje na coś się przydały.
W razie pytań służę pomocą!
Buziaki!
Wszystkie odcienie kosmetyki!
30 listopada 2014
16 listopada 2014
Makeup Revolution + sklepy online
Hello!
Bardzo, ale to bardzo przepraszam ze moją zbyt długą nieobecność, ale to było pracowite lato. Nie pracuję w zawodzie, więc wszystko wymaga czasu jak i poszerzania wiedzy. Teraz mam coraz więcej wolnego, święta się zbliżają, więc miasto się wycisza na kilka dni, potem znów 3-tygodniowy BUM! Ale jestem dobrej myśli! Zdecydowałam się na temat z kosmetyki kolorowej, bo z tym ostatnim czasem jestem na bieżąco! I wydaje mi się, że to będzie moją podstawą dopóki nie znajdę czegoś konkretnego z pielęgnacji czy okres testowania kosmetyków będzie na tyle długi, aby podzielić się z Wami jego efektami. Koniec tego długiego wstępu czas na główny "gwóźdź programu".
Kosmetyki Makeup Revolution, jak na swoją dość niską cenę mają bardzo dobrą pigmentację. jestem absolutnie pod wrażeniem ich trwałości!
Wczoraj pomalowałam sobie oczy paletką I <3 Makeup You're Gorgeous po 10 godzinach w pracy wróciłam do domu, a makijaż taki jaki był rano był taki sam wieczorem! Jak na paletkę za 40 zł, gdzie mamy 32 kolory (10 matów i 22 satynowo/perłowe) to jak dla mnie się opłaca!
Tak paletka wygląda w środku. Oczywiście w paletce są 2 podwójne aplikatory oraz duże lusterko. Cienie nakłada się bardzo przyjemnie, są również dobrze napigmentowane, więc wydaje mi się, że będzie dość wydajna, dobrze się nimi również blenduje (rozciera), więc delikatne smoky jak najbardziej da się nimi wykonać. Brakuje mi jedynie w niej czarnego matu, jest tylko bardzo ciemny brązowy, bądź czarny bardziej jak dla mnie satynowy niż perłowy z święcącymi drobinkami, ale da się to przeżyć.
Kolejna paletka to Redemption Palette Essential Mattes.
Paletka róży Ultra Blush Palette w kolorze Golden Sugar zawiera 5 wypiekanych róży, 1 rozświetlacz, 1 satynowo-perłowy bronzer oraz 1 matowy bronzer. Trochę mnie zawiodła. Ale to chodzi tylko o kolory. Przy zamówieniu przez internet te kolory wyglądały bardziej różowo, ale niestety takie nie są. Utrzymują się długo. Dodają skórze blasku, przyjemnie się je nosi i są przyjemnej konsystencji. Koszt to ok. 30zł.
Coś do brwi. Teraz każdy szanujący się producent kosmetyków ma coś do brwi. Paletka w kolorze Light-Medium, posiada w sobie 3 cienie do brwi, wosk, pędzelek do brwi i pensetę (którą można od razu wyrzucić, bo nie nadaje się do niczego). Tak naprawdę cienie do brwi czy cienie do oczu się niczym, nie różnią. Mają taką samą konsystencje i taki sam skład, więc jeśli szkoda Ci kasy na taki gadżecik, to nie kupuj. Nie mniej jednak w tej paletce znajdziemy również wosk, który ku mojemu zaskoczeniu jest świetny! Utrzymuje brwi cały dzień w miejscu, jak dla mnie bomba! Koszt ok. 12,50 zł.
Rozświetlające serduszko. Chyba kupiłam go przede wszystkim na wzgląd na jego wygląd. Jest po prostu urocze. Sam rozświetlacz jest dobry, aczkolwiek nie spodziewajmy się takiego rozświetlania jakie może na dać Mary-Lou z TheBalm. Tu rozświetlenie jest raczej subtelne. Coś dla początkujących. Koszt ok. 25zł.
Bardzo, ale to bardzo przepraszam ze moją zbyt długą nieobecność, ale to było pracowite lato. Nie pracuję w zawodzie, więc wszystko wymaga czasu jak i poszerzania wiedzy. Teraz mam coraz więcej wolnego, święta się zbliżają, więc miasto się wycisza na kilka dni, potem znów 3-tygodniowy BUM! Ale jestem dobrej myśli! Zdecydowałam się na temat z kosmetyki kolorowej, bo z tym ostatnim czasem jestem na bieżąco! I wydaje mi się, że to będzie moją podstawą dopóki nie znajdę czegoś konkretnego z pielęgnacji czy okres testowania kosmetyków będzie na tyle długi, aby podzielić się z Wami jego efektami. Koniec tego długiego wstępu czas na główny "gwóźdź programu".
Kosmetyki Makeup Revolution, jak na swoją dość niską cenę mają bardzo dobrą pigmentację. jestem absolutnie pod wrażeniem ich trwałości!
Wczoraj pomalowałam sobie oczy paletką I <3 Makeup You're Gorgeous po 10 godzinach w pracy wróciłam do domu, a makijaż taki jaki był rano był taki sam wieczorem! Jak na paletkę za 40 zł, gdzie mamy 32 kolory (10 matów i 22 satynowo/perłowe) to jak dla mnie się opłaca!
Kolejna paletka to Redemption Palette Essential Mattes.
Powiem szczerze, że ta paletka jakoś mniej mnie zachwyciła. Może to przez jej wygląd, jest taka prosta. Plastik jest trochę kiepski, ale jakość cieni nadal taka sama. Kolory w tej palecie przypominają trochę Urban Decay i ich palety Naked. Chociaż tutaj mamy same maty. Ale za to paletki Iconic 1, 2 czy 3 wyglądają praktycznie tak samo jak Naked. Więc po co przepłacać? Skoro jakość jest zadowalająca jak i cena (ok. 20zł).
Paletka róży Ultra Blush Palette w kolorze Golden Sugar zawiera 5 wypiekanych róży, 1 rozświetlacz, 1 satynowo-perłowy bronzer oraz 1 matowy bronzer. Trochę mnie zawiodła. Ale to chodzi tylko o kolory. Przy zamówieniu przez internet te kolory wyglądały bardziej różowo, ale niestety takie nie są. Utrzymują się długo. Dodają skórze blasku, przyjemnie się je nosi i są przyjemnej konsystencji. Koszt to ok. 30zł.
Coś do brwi. Teraz każdy szanujący się producent kosmetyków ma coś do brwi. Paletka w kolorze Light-Medium, posiada w sobie 3 cienie do brwi, wosk, pędzelek do brwi i pensetę (którą można od razu wyrzucić, bo nie nadaje się do niczego). Tak naprawdę cienie do brwi czy cienie do oczu się niczym, nie różnią. Mają taką samą konsystencje i taki sam skład, więc jeśli szkoda Ci kasy na taki gadżecik, to nie kupuj. Nie mniej jednak w tej paletce znajdziemy również wosk, który ku mojemu zaskoczeniu jest świetny! Utrzymuje brwi cały dzień w miejscu, jak dla mnie bomba! Koszt ok. 12,50 zł.
Rozświetlające serduszko. Chyba kupiłam go przede wszystkim na wzgląd na jego wygląd. Jest po prostu urocze. Sam rozświetlacz jest dobry, aczkolwiek nie spodziewajmy się takiego rozświetlania jakie może na dać Mary-Lou z TheBalm. Tu rozświetlenie jest raczej subtelne. Coś dla początkujących. Koszt ok. 25zł.
Mam jeszcze 2 pojedyncze cienie. W cielistych kolorach idealne pod łuk brwiowy oraz szminkę w której się zakochałam! W dodatku przeżyła na moich ustach ponad 4 godziny. Potem zjadłam obiad i wraz z obiadem kolor z moich ust. No cóż nie można mieć wszystkiego. Ale za taką cenę kosmetyki są jak najbardziej godne uwagi! W palnie mam jeszcze przetestować kilka kosmetyków tej firmy, ale to za kilka miesięcy dopiero.
Podam Wam jeszcze listę sklepów internetowych, gdzie możecie dostać kosmetyki Makeup Revolution oraz zapewne inne kosmetyki, które będą się pojawiać na moim blogu.
To by było na tyle postaram się pisać częściej! Zima idzie więc się zmobilizuję!
Buziaki!
xx
23 czerwca 2014
Ukrywamy niedoskonałości pod makijażem!
Witam Was moi kochani!
Dziś dzięki Wam dopadła mnie wena twórcza. Pytałyście o triki makijażowe. Nieskazitelna buzia. Niestety fakt jest taki, że buzia nieskazitelna to tylko w Photoshopie chyba, że ktoś ma cerę, która jest bezproblemowa to pozazdrościć!
Nie mniej jednak jest kilka sztuczek które można zastosować! Więc jest nadzieja!
Krok pierwszy: Dobrze nawilżona i oczyszczona skóra.
Czyli przed aplikacją jakichkolwiek preparatów nakładamy na skórę krem, do codziennej pielęgnacji. Nie musi być to jakiś specjalny krem do makijażu, tyko taki krem jakiego używacie codziennie.
Dzięki temu unikniemy również efektu ważenia się makijażu.
Krok drugi (nie jest koniecznością): Baza.
Bazy pod makijaż, a trafniej pod podkład. Mają one przede wszystkim chronić naszą skórę przed szkodliwymi substancjami, które mogą zawierać nasze kosmetyki, następnie przedłużają trwałość naszego makijażu, matują, wygładzają naszą cerę (np. jeśli mamy pory, lub zmarszczki) jednak nie oczekujcie niemożliwego. Bazy z serii Oli-free matują naszą skórę dzięki czemu nasz makijaż jest dłużej się trzyma i sprawia wrażenie świeżego. Tego rodzaju bazę stosujemy na naszą cudowną świecącą się strefę T. Te drugie bazy w większości zawierają silikony. Dzięki temu nasza skóra wydaje się być niesamowicie gładka. Jednak ja bym się powstrzymała z codziennym używaniem takowej bazy, gdyż silikon nie najlepiej wpływa na naszą skórę. Mogę Wam polecić z tych silikonowych i tańszych DaxCosmetics, Lirene, Inglot (wydaje mi się, że ich koszt to jest do 30zł), a coś z górnej półki godne polecenia to The POREfessional Benefit (dostępny w drogeriach Sephora, cena 155zł), natomiast jeśli chodzi o Oil-free to przetestowałam dotychczas tylko PhotoFinish Smashbox (Sephora, cena 149zł). Jeśli lubicie inwestować w kosmetyki i chciałybyście coś więcej od swojej bazy to polecam Wam właśnie wstąpić do Sephory i przejrzeć półkę Smashbox'a, bo zdecydowanie on króluje na rynku z różnorodnością baz pod podkład.
Krok trzeci: Korektory/Tonery.
Jeśli chodzicie do Inglota czy znacie półkę z korektorami Smashbox to na pewno zauważyłyście, że jest tam kilka kolorowych produktów np. zielony, żółty albo fioletowy. Więc kolorki mogą zdziałać wiele na naszej twarzy. Wiele z Was na pewno ma problemy z różnymi kolorami plam na twarzy. Np. zaczerwienienia, sińce pod oczami lub inne dziwne plamy. Na to jest sposób!
Zacznę od tych najbardziej popularnych dolegliwości: naczynka, wypryski, rumień wstydliwy, czy jakiekolwiek inne plamy w odcieniu czerwieni, kolor ZIELONY.
Taki jak ten:
Dziś dzięki Wam dopadła mnie wena twórcza. Pytałyście o triki makijażowe. Nieskazitelna buzia. Niestety fakt jest taki, że buzia nieskazitelna to tylko w Photoshopie chyba, że ktoś ma cerę, która jest bezproblemowa to pozazdrościć!
Nie mniej jednak jest kilka sztuczek które można zastosować! Więc jest nadzieja!
Krok pierwszy: Dobrze nawilżona i oczyszczona skóra.
Czyli przed aplikacją jakichkolwiek preparatów nakładamy na skórę krem, do codziennej pielęgnacji. Nie musi być to jakiś specjalny krem do makijażu, tyko taki krem jakiego używacie codziennie.
Dzięki temu unikniemy również efektu ważenia się makijażu.
Krok drugi (nie jest koniecznością): Baza.
Bazy pod makijaż, a trafniej pod podkład. Mają one przede wszystkim chronić naszą skórę przed szkodliwymi substancjami, które mogą zawierać nasze kosmetyki, następnie przedłużają trwałość naszego makijażu, matują, wygładzają naszą cerę (np. jeśli mamy pory, lub zmarszczki) jednak nie oczekujcie niemożliwego. Bazy z serii Oli-free matują naszą skórę dzięki czemu nasz makijaż jest dłużej się trzyma i sprawia wrażenie świeżego. Tego rodzaju bazę stosujemy na naszą cudowną świecącą się strefę T. Te drugie bazy w większości zawierają silikony. Dzięki temu nasza skóra wydaje się być niesamowicie gładka. Jednak ja bym się powstrzymała z codziennym używaniem takowej bazy, gdyż silikon nie najlepiej wpływa na naszą skórę. Mogę Wam polecić z tych silikonowych i tańszych DaxCosmetics, Lirene, Inglot (wydaje mi się, że ich koszt to jest do 30zł), a coś z górnej półki godne polecenia to The POREfessional Benefit (dostępny w drogeriach Sephora, cena 155zł), natomiast jeśli chodzi o Oil-free to przetestowałam dotychczas tylko PhotoFinish Smashbox (Sephora, cena 149zł). Jeśli lubicie inwestować w kosmetyki i chciałybyście coś więcej od swojej bazy to polecam Wam właśnie wstąpić do Sephory i przejrzeć półkę Smashbox'a, bo zdecydowanie on króluje na rynku z różnorodnością baz pod podkład.
Krok trzeci: Korektory/Tonery.
Jeśli chodzicie do Inglota czy znacie półkę z korektorami Smashbox to na pewno zauważyłyście, że jest tam kilka kolorowych produktów np. zielony, żółty albo fioletowy. Więc kolorki mogą zdziałać wiele na naszej twarzy. Wiele z Was na pewno ma problemy z różnymi kolorami plam na twarzy. Np. zaczerwienienia, sińce pod oczami lub inne dziwne plamy. Na to jest sposób!
Zacznę od tych najbardziej popularnych dolegliwości: naczynka, wypryski, rumień wstydliwy, czy jakiekolwiek inne plamy w odcieniu czerwieni, kolor ZIELONY.
Taki jak ten:
W Inglocie są 2 jego typy: cera sucha lub cera tłusta. Do cery suchej mają go w słoiczku.
Jeżeli borykacie się z sińcami pod oczami, macie 2 wyjścia. Albo zakupić korektor taki zwykły najzwyklejsze pod oczy. Albo wybrać się znów do Inglota i zakupić korektor w kolorze ŻÓŁTYM. Generalnie kolor żółty zakrywa wszystkie zasinienia, czyli np. siniaki gdzieś na rękach czy nawet i malinki jeśli są w tonacji fioletowej.
Plamy o odcieniach żółtawych np. plamy wątrobowe, bądź skóra palacza czasem staje się żółtawa w takim wypadku sięgamy po korektor w kolorze FIOLETOWYM. Inglot chyba z tego co pamiętam go nie posiada, ale król Smashbox już tak.
Nanosimy niewielką ilość tych tonerów na twarz i na miejsca które wymagają skorygowania. Jeśli nałożycie zbyt dużo zielonego to możecie w lustrze zobaczyć Shreka, a właściwie Fionę ;)
Dobrze jest również użyć typowego korektora pod oczy. Pamiętajcie, że musi być jaśniejszy od podkładu, żeby uzyskać efekt rozświetlenia, odrobinę nam to oczy powiększy. Możemy również nałożyć go na górną powiekę co będzie stanowiło naszą bazę pod cienie. Nie nakładajcie korektora w zewnętrznym kąciku oka. Kiedy się uśmiechamy tworzą się tam zmarszczki, więc cały korektor będzie się tam zbierał co będzie to niezbyt estetycznie wyglądało. Takie korektory oferują nam wszystkie marki kosmetyczne czy to Rimmel czy Essence. Cena tonera z Inglota to ok 23zł. Na taki korektor nakładamy tylko i wyłącznie puder.
Kiedy nasza cera już jest podreperowana czas na podkład i puder. Niestety dziewczyny które borykają się z dużą ilością wyprysków skórnych czy mają trądzik i chciałby jakoś to ukryć pod makijażem to niestety jest to wręcz nie możliwe. Niestety pojawią się wtedy góry i doliny. Z takimi dolegliwościami polecam jakiś zabieg oczyszczania twarzy lub najlepiej udać się do lekarza specjalisty.
Powiedzcie mi tylko czy jesteście zainteresowaniem konturowania twarzy? Czyli co wyszczuplić albo co uwydatnić. Jeśli tak dajcie mi znać, bądź jeśli macie jakiś pomysł na posta czy problem z czymś piszcie z chęcią Wam pomogę!
Do następnego!
7 maja 2014
Dary natury!
Witam Kochani!
Lato za pasem, wiosna w pełni! Czas, więc wykorzystać zasób świeżych i dojrzałych warzyw i owoców!
Dziś będzie smacznie, owocowo i warzywnie.
Nie ma nic lepszego jak w słoneczny dzień wolny zrobić sobie małe SPA. Zjeść miseczkę truskawek. Trochę ich nanieść na twarz czy coś.
Przez ostatnie kilka tygodni bawiłam się w królika doświadczalnego. Trochę mi to zeszło, ale lubię się bawić różnymi papkami i tworzyć jakieś smakowite maseczki.
Maseczka oczyszczająca (na zaskórniki)
Wystarczy pokroić pomidor w plasterki i ułożyć je w miejscu które chcemy oczyścić. Po ok 10-15 minutach pomidor zdjąć i przemyć skórę ciepłą wodą. Nie nakładajcie żadnego kremu nawilżającego, bo pory znów się zatkają, a tego nie potrzebujemy. Dajcie trochę czasu skórze nic jej się nie stanie.
Maseczka oczyszczająca-odżywcza z owsianką
Lato za pasem, wiosna w pełni! Czas, więc wykorzystać zasób świeżych i dojrzałych warzyw i owoców!
Dziś będzie smacznie, owocowo i warzywnie.
źródło: http://www.inflammationreliefguide.com/wp-content/uploads/2011/12/FRUITS-AND-VEGGIES-6.jpg
Nie ma nic lepszego jak w słoneczny dzień wolny zrobić sobie małe SPA. Zjeść miseczkę truskawek. Trochę ich nanieść na twarz czy coś.
Przez ostatnie kilka tygodni bawiłam się w królika doświadczalnego. Trochę mi to zeszło, ale lubię się bawić różnymi papkami i tworzyć jakieś smakowite maseczki.
Maseczka oczyszczająca (na zaskórniki)
- 1 pomidor
Wystarczy pokroić pomidor w plasterki i ułożyć je w miejscu które chcemy oczyścić. Po ok 10-15 minutach pomidor zdjąć i przemyć skórę ciepłą wodą. Nie nakładajcie żadnego kremu nawilżającego, bo pory znów się zatkają, a tego nie potrzebujemy. Dajcie trochę czasu skórze nic jej się nie stanie.
Maseczka oczyszczająca-odżywcza z owsianką
- miód
- płatki owsiane
- wrzątek
3 łyżki płatków zalewamy 3 łyżkami wrzącej wody, odstawiamy aż płatki napęcznieją oraz ostygną. Następnie dodajemy łyżkę miodu mieszamy i nakładamy na oczyszczoną skórę. Po 20 minutach zmywamy ciepłą wodą, a potem spłukujemy raz jeszcze, lecz wodą zimną, to ujędrni naszą skórę i zamknie pory.
Odżywcza z awokado
- pół awokado
- pół żółtka
- sok z cytryny
Obieramy awokado ze skórki, ucieramy na gładką konsystencje, dodajemy żółtko i kilka kropel soku z cytryny (ok. 3-4 kropel). Nakładamy na twarz. Zmywamy ciepłą wodą po 20 minutach.
Odżywcza przeciwzmarszczkowa
- awokado lub banan
- łyżka śmietany
Awokado lub banana oczywiście obieramy, miksujemy/rozcieramy. 20 minut na twarzy. Zmywamy wodą mineralną.
Odżywczo-wygładzająca
- pół banana
- miód
- żółtko
Mieszamy wszystkie składniki razem ucierając na gładką konsystencje (1 łyżeczka miodu). 20 minut. Zmyć letnią wodą.
Odżywczo-nawilżająca
- 2 morele
- łyżeczka oleju z awokado/oliwy z oliwek/oleju z wiesiołka
Wrzucamy morele do wrzątku, żeby lepiej zeszła nam skórka. Rozcieramy morele na papkę i dodajemy olej. Możecie stosować zamiennie to oleje. Najlepiej spisuje się olej z awokado, ale zwykła oliwa z oliwek też daje radę. Po 20 minutach zmywamy ciepłą wodą.
Pyszne rozświetlanie i odżywianie
- 25g drobno zmielonych płatków owsianych
- 25g drobno zmielonych migdałów
- 50g miękkich owoców lub warzyw - tu masz wybór; truskawka, malina, morela, brzoskwinia, śliwka, borówki, ogórek, sałata zielona lub pomidor
- woda mineralna
Pamiętajcie, że niektóre warzywa i owoce trzeba obrać ze skórki - które to chyba oczywiste!
Wszystko kroimy, siekamy, miksujemy i na koniec dodajemy odrobinę wody, żeby łatwiej się nakładało na twarz. Tylko nie przesadźcie z tą konsystencją maseczki inaczej będziecie ją zlizywać. Maseczkę odrobinę wmasowujemy w twarz omijamy okolicę oczu i ust. 10-15 minut później maseczkę zmyć ciepłą wodą.
Marchewkowe witaminki
- 1 duża marchew
- olej migdałowy
Marchewkę obieramy, ucieramy. Dodajemy olej migdałowy, jeśli nie mamy stosujemy zamiennie oliwę z oliwek bądź wyciąg/olej z wiesiołka. Nakładamy na twarz. 10-15 min i zmywamy ciepłą wodą.
To póki co tyle z moich ostatnich zachwytów. Jak znów coś wyszukam to się z Wami podzielę. Pamiętajcie, że przy wszystkich maseczkach zalecane jest omijanie oczu. Usta może przy np. maseczce z bananem nie koniecznie, nie miej jednak idę o zakład, że i tak zostanie skonsumowana z ust. Uważajcie! Niektóre maseczki są dość lejące. W szczególności te bananowe. Dla pełnego relaksu nałóżcie sobie klasycznie ogórka na oczy niech i one się zrelaksują. Z tego co mi wiadomo olej/wyciąg z wiesiołka jest dostępny w aptekach w śmiesznej cenie. Ma bardzo dobroczynne działanie na skórę. Czasem dodaję go, żeby wzmocnić efekt maseczki i dopieścić moją skórę.
Jeszcze na koniec: szybkie wybielanie zębów dobry sposób na jakieś ważne wyjście czy randkę. Wszyscy dobrze znamy sztuczkę z bananem. Owszem wybiela. Jest również drugi sposób. Potrzebna jest truskawka i pół łyżeczki proszku do pieczenia. Rozgniatamy truskawkę na miazgę, dodajemy proszek. Zalecane jest używanie miękkiej szczoteczki do zębów. Nakładamy naszą miksturę na zęby powinna ona pozostać ok. 5 minut na zębach (to drobne wyzwanie) następnie szczotkujemy i dobrze płuczemy dużą ilością wody.
I piękny biały uśmiech nasz!!
Tym słodkim i olśniewającym akcentem dziś kończę.
3majcie się!!
14 kwietnia 2014
Kolor oczu, a kolor makijażu
Siema!!
Mam nadzieję, że u Was pogoda dopisuje tak samo jak i u mnie.
Dziś opowiem trochę o makijażu i o moim ulubionym kole barw. Jak dobierać kolor makijażu, żeby było ładnie itp.
Dobranie koloru cieni to czasem nie lada wyzwanie! Chciałybyśmy czasem zaakcentować nasz piękny kolor oczu, ale czasem wygląda to na makijaż z przesadą.
Możemy uzyskać 2 kompozycje.
1. Harmonijna - gdzie będzie to makijaż klasyczny, oko zostanie zaznaczone, lecz nie wydobędziemy z naszej tęczówki głębi koloru, oko będzie wyglądało na powiększone i uspokoi to nasz cały makijaż. Uwaga!! Taki makijaż może zgasić barwę tęczówki.
2. Kontrast - wydobywa głębie koloru tęczówki, niestety zazwyczaj zmniejsza oko. W takim zestawieniu kolorów osoby o delikatnej urodzie, bądź nie przyzwyczajone do mocnego makijażu mogą odczuwać dyskomfort. Makijaż możemy odrobinę przygasić nie rezygnując z zasady kontrastowej wystarczy użyć kolorów pastelowych.
Zapewne wiele z Was słyszało, że nie należy używać cieni w tym samym kolorze, którym mamy oczy. Tak to prawda, ale należy pamiętać, że nie ma tylko jednego koloru zielonego czy niebieskiego, mamy wiele odmian tych kolorów, morski, turkusowy, szmaragdowy, granat, kobalt itp.
Tu macie podstawy w doborach kolorów:
Oczy zielone:
Kontrast: fuksja, czerwień, wrzos, fiolet;
Harmonia: żółty, zielony, brązowy;
Oczy niebieskie:
Kontrast: pomarańcz, brąz, złoto, brzoskwinia;
Harmonia: niebieski, szary, turkus, fiolet;
Oczy brązowe:
Kontrast: niebieski, turkus, śliwka;
Harmonia: brąz, terrakota, brzoskwinia;
Oczy szare:
Zazwyczaj kolor szary występuje w "duecie" z innym kolorem np. szaroniebieskie, szarozielone itp. Nie bójcie się nałożyć szarych cieni oko będzie wyglądało świetnie! I zazwyczaj wydobywa drugi kolor w naszym oku.
Bardzo życie ułatwia koło barw:
źródło: http://www.fotopolis.pl/obrazki/bp-fbt-8.JPG
Jeśli trudzimy się z wyborem kolorów kontrastowych czy harmonijnych wystarczy spojrzeć na koło barw. Oczy niebieskie dobrze harmonizują się z niebieskozielonymi i fioletami, a kontrastuje z pomarańczem, terrakotą, czy z żółtopomarańczowym. Jak widać, nie jest to skomplikowane. Choć takie koło ma ograniczone kolory. To natomiast stanowi istną zabawę:
żródło: http://img801.imageshack.us/img801/9660/kolochevruel1500.png
Jednak najlepszą inspiracją jeśli chodzi o makijaż to magazyny modowe i inne kolorowe pisma.
Chciałam też Wam wreszcie przedstawić jeden a moich ulubionych tricków z twardą kredką, ale jedna ze stron na FB mnie już uprzedziła, ale co mi tam, kto nie "zalajkował" tej strony dowie się tu co i jak.
A więc zapewne wiele z Was ma problem ze zbyt twardą kredką do oczu. Co za tym idzie jej kolor nie jest taki jakiego oczekiwałyśmy. Trick jest szybki i prosty. Potrzebujemy jedynie zapalniczki.
Wsadzamy naszą zaostrzoną kredkę w ogień zapalniczki wystarczy tylko sekundka. Odczekajmy ok 15 sekund, żeby kredka ostygła i gotowe! Możemy się cieszyć pięknym intensywnym kolorem naszej kredki.
Bawcie się makijażem lato się zbliża!!
Buziaki!
7 kwietnia 2014
Skóra na całe życie!
Witam Was moi Kochani!
Na wstępie pragnę uspokoić, że nie zaniechałam prowadzenia bloga!
Niestety przez ostatni czas albo byłam zajęta pracą albo zaciętą walką z chorobą, która trwała aż 3 tygodnie!
Postaram się jakoś nadrobić zaległości i napisać w najbliższym czasie kilka ciekawych i przydatnych postów.
Po drugie jestem bardzo mile zaskoczona, że wśród moich czytelników znajdują się również mężczyźni - pozdrawiam Was bardzo serdecznie - jeżeli macie pytanie lub chcielibyście żebym omówiła dla Was jakiś temat to z chęcią podejmę wyzwanie!
Wiele z Was pisze do mnie o rade w sprawie zakupu kosmetyków do codziennej pielęgnacji.
Jak wiecie większość proponowanych kosmetyków nie należy do najtańszych. Chciałabym Was dziś trochę uświadomić na temat tego jak bardzo ważna jest codzienna pielęgnacja.
Wszystkie z nas pragną, aby nasza skóra zawsze wyglądała pięknie i młodo. Jednak nie każda z Was stosuje odpowiednie kosmetyki, bądź pielęgnacja ma jakieś braki.
Są różne typy cery: mieszana, tłusta, trądzikowa, wrażliwa, sucha, alergiczna i można jeszcze kilka wymienić. Każda z nich wymaga odpowiedniej pielęgnacji, nie czarujmy się tu, że krem Bambino będzie odpowiedni dla każdego typu skóry czy peeling gruboziarnisty jest wskazany dla nas wszystkich.
Wybierając się na zakupy przemyślcie jak zachowuje się wasza twarz po umyciu. Czy jest uczucie ściągnięcia, przesuszenia, podrażnienia itp. Dobierzcie kosmetyk, który najbardziej odpowiada waszym potrzebom. Czasem szukanie idealnego kosmetyku zajmuje sporo czasu. Jednak jest to warte uwagi.
Są kosmetyki z wyższej póki, które są oczywiście droższe. I chciałabym Was właśnie uświadomić w tym momencie, że warto zainwestować w kosmetyk droższy.
Przede wszystkim różnią się jakością i zdecydowanie lepiej działają niż te kosmetyki z niższych półek. Czołowe marki cały czas prowadzą kosztowne badania nad udoskonaleniem danego produktu. Nie płacimy jedynie za markę, ale również za ich wysiłek włożony w dany produkt. Nie mówię, że macie sięgać po Dior'a, Chanel'a czy Estee Lauder. To są marki naprawdę luksusowe. Ale Eucerin, La Roche-Posay, Avene czy inne tego pokroju marki są godne uwagi. Większość z Was się zbuntuje, że są kosztowne. Owszem nie zaprzeczam! Ale! Z roku na rok zanieczyszczenie środowiska się zwiększa, dziura ozonowa rośnie, życie staje się coraz bardziej stresujące, a spożywane posiłki są coraz bardziej ubogie w witaminy i składniki mineralne. Co za tym idzie, nasza skóra jest coraz bardziej narażona na starzenie się. Z wiekiem zmniejsza się aktywność fibroblastów, czyli spada szybkość produkcji kolagenu, a my tak przy okazji go niszczymy opalając się. Wolne rodniki atakują włókna kolagenowe, a my nawet nie jesteśmy tego świadome. Uświadomcie sobie to, że im wcześniej zaczniemy odpowiednio dbać o naszą skórę tym efekty starzenia się skóry wyją później, czy też nasza walka ze zmarszczkami będzie mniej inwazyjna. Jeżeli nie dbacie o skórę w wieku 20 czy 30 lat, w wieku lat 45 będziecie zbierać na lifting, kwas hialuronowy, botoks czy też inne zabiegi odmładzające. Skóra jest tylko jedna! Zadbaj o nią już dziś! Czasem warto wydać 10-20 złotych więcej na krem, a cieszyć się dłużej piękną i jedwabistą skórą! Zabiegi odmładzające do najtańszych nie należą, a trzeba je odświeżać co jakiś czas. Kremy i inne kosmetyki do codziennej pielęgnacji nie kupuje się codziennie. Jest to wydatek raz na 2-3 miesiące. Nie oczekujcie również tego, że kiedy macie już pierwsze zmarszczki i teraz pobiegniecie do sklepu kupić najdroższy i najlepszy krem do twarzy za tydzień będziecie wyglądać jak 20 latki. Teraz już za późno! Nie mówię, że wcale nie pomogą. Owszem odbudują pewną strukturę kolagenową, ujędrnią skórę, ale to nie jest magia, czy operacja plastyczna.
Sam krem nie wystarczy. Ważne jest również oczyszczanie i tonizowanie, a to dlatego, że nasz krem wchłonie się lepiej. Więc codziennie rano i wieczorem myjemy twarz nie zwykłym mydłem, a odpowiednim preparatem dla naszej skóry. I nie myjemy twarzy jakbyśmy myły mięso! Następnie tonizujemy, nakładamy delikatnymi ruchami palców krem pod oczy delikatnie go wklepując. Na koniec krem. I znów nakładamy go delikatnie i starajmy się nie naciągać przy tym twarzy na wszystkie strony świata. Nie zapominajcie o szyi. To przedłużenie naszej twarzy i jedno z miejsc, które jest najbardziej zaniedbane i po którym widać efekty starzenia, nawet po zabiegach odmładzających. Najważniejsza rzecz: skórę, a przede wszystkim szyję kremujemy z dołu do góry! Nie pomagajmy grawitacji w tworzeniu zmarszczek!
Poza tą podstawową pielęgnacją mile widziane są peelingi i maseczki 2-3 razy w tygodniu. W następnych postach postaram Wam się zasugerować kilka fajnych maseczek i zabiegów, które możecie wykonać samodzielnie. Pewnie zapytacie od kiedy powinno się zacząć stosować kremy pielęgnacyjne. Odpowiedź brzmi od naszego pierwszego kontaktu ze słońcem. Czyli od niemowlęcia. Brutalna prawda. Więc apel do wszystkich młodych mam, które mają dziewczynki. Kremujemy twarzyczke naszej małej pociechy najzwyklejszym kremem czy to nivea czy bambino rano i wieczorem. I uczmy je od najmłodszych lat nawyku kremowania buzi. Kiedyś będą za to bardzo wdzięczne!
I na koniec powiedzenie mojej wykładowczyni ze studiów: "Nasza twarz kończy się na sutkach!" - mądre słowa!! Więc nie zapominamy o dekolcie i reszcie ciała! Cała skóra się starzeje nie tylko twarz!
Mam nadzieje, że przyswoiłyście sobie dziś trochę wiedzy, która się przyda.
Trzymajcie się ciepło!
Wszystkie z nas pragną, aby nasza skóra zawsze wyglądała pięknie i młodo. Jednak nie każda z Was stosuje odpowiednie kosmetyki, bądź pielęgnacja ma jakieś braki.
Są różne typy cery: mieszana, tłusta, trądzikowa, wrażliwa, sucha, alergiczna i można jeszcze kilka wymienić. Każda z nich wymaga odpowiedniej pielęgnacji, nie czarujmy się tu, że krem Bambino będzie odpowiedni dla każdego typu skóry czy peeling gruboziarnisty jest wskazany dla nas wszystkich.
Wybierając się na zakupy przemyślcie jak zachowuje się wasza twarz po umyciu. Czy jest uczucie ściągnięcia, przesuszenia, podrażnienia itp. Dobierzcie kosmetyk, który najbardziej odpowiada waszym potrzebom. Czasem szukanie idealnego kosmetyku zajmuje sporo czasu. Jednak jest to warte uwagi.
Są kosmetyki z wyższej póki, które są oczywiście droższe. I chciałabym Was właśnie uświadomić w tym momencie, że warto zainwestować w kosmetyk droższy.
Przede wszystkim różnią się jakością i zdecydowanie lepiej działają niż te kosmetyki z niższych półek. Czołowe marki cały czas prowadzą kosztowne badania nad udoskonaleniem danego produktu. Nie płacimy jedynie za markę, ale również za ich wysiłek włożony w dany produkt. Nie mówię, że macie sięgać po Dior'a, Chanel'a czy Estee Lauder. To są marki naprawdę luksusowe. Ale Eucerin, La Roche-Posay, Avene czy inne tego pokroju marki są godne uwagi. Większość z Was się zbuntuje, że są kosztowne. Owszem nie zaprzeczam! Ale! Z roku na rok zanieczyszczenie środowiska się zwiększa, dziura ozonowa rośnie, życie staje się coraz bardziej stresujące, a spożywane posiłki są coraz bardziej ubogie w witaminy i składniki mineralne. Co za tym idzie, nasza skóra jest coraz bardziej narażona na starzenie się. Z wiekiem zmniejsza się aktywność fibroblastów, czyli spada szybkość produkcji kolagenu, a my tak przy okazji go niszczymy opalając się. Wolne rodniki atakują włókna kolagenowe, a my nawet nie jesteśmy tego świadome. Uświadomcie sobie to, że im wcześniej zaczniemy odpowiednio dbać o naszą skórę tym efekty starzenia się skóry wyją później, czy też nasza walka ze zmarszczkami będzie mniej inwazyjna. Jeżeli nie dbacie o skórę w wieku 20 czy 30 lat, w wieku lat 45 będziecie zbierać na lifting, kwas hialuronowy, botoks czy też inne zabiegi odmładzające. Skóra jest tylko jedna! Zadbaj o nią już dziś! Czasem warto wydać 10-20 złotych więcej na krem, a cieszyć się dłużej piękną i jedwabistą skórą! Zabiegi odmładzające do najtańszych nie należą, a trzeba je odświeżać co jakiś czas. Kremy i inne kosmetyki do codziennej pielęgnacji nie kupuje się codziennie. Jest to wydatek raz na 2-3 miesiące. Nie oczekujcie również tego, że kiedy macie już pierwsze zmarszczki i teraz pobiegniecie do sklepu kupić najdroższy i najlepszy krem do twarzy za tydzień będziecie wyglądać jak 20 latki. Teraz już za późno! Nie mówię, że wcale nie pomogą. Owszem odbudują pewną strukturę kolagenową, ujędrnią skórę, ale to nie jest magia, czy operacja plastyczna.
Sam krem nie wystarczy. Ważne jest również oczyszczanie i tonizowanie, a to dlatego, że nasz krem wchłonie się lepiej. Więc codziennie rano i wieczorem myjemy twarz nie zwykłym mydłem, a odpowiednim preparatem dla naszej skóry. I nie myjemy twarzy jakbyśmy myły mięso! Następnie tonizujemy, nakładamy delikatnymi ruchami palców krem pod oczy delikatnie go wklepując. Na koniec krem. I znów nakładamy go delikatnie i starajmy się nie naciągać przy tym twarzy na wszystkie strony świata. Nie zapominajcie o szyi. To przedłużenie naszej twarzy i jedno z miejsc, które jest najbardziej zaniedbane i po którym widać efekty starzenia, nawet po zabiegach odmładzających. Najważniejsza rzecz: skórę, a przede wszystkim szyję kremujemy z dołu do góry! Nie pomagajmy grawitacji w tworzeniu zmarszczek!
Poza tą podstawową pielęgnacją mile widziane są peelingi i maseczki 2-3 razy w tygodniu. W następnych postach postaram Wam się zasugerować kilka fajnych maseczek i zabiegów, które możecie wykonać samodzielnie. Pewnie zapytacie od kiedy powinno się zacząć stosować kremy pielęgnacyjne. Odpowiedź brzmi od naszego pierwszego kontaktu ze słońcem. Czyli od niemowlęcia. Brutalna prawda. Więc apel do wszystkich młodych mam, które mają dziewczynki. Kremujemy twarzyczke naszej małej pociechy najzwyklejszym kremem czy to nivea czy bambino rano i wieczorem. I uczmy je od najmłodszych lat nawyku kremowania buzi. Kiedyś będą za to bardzo wdzięczne!
I na koniec powiedzenie mojej wykładowczyni ze studiów: "Nasza twarz kończy się na sutkach!" - mądre słowa!! Więc nie zapominamy o dekolcie i reszcie ciała! Cała skóra się starzeje nie tylko twarz!
Mam nadzieje, że przyswoiłyście sobie dziś trochę wiedzy, która się przyda.
Trzymajcie się ciepło!
12 marca 2014
Cellulitowi powiedz NIE!!
Hej wszystkim!
Wiosna za pasem, więc czas odrobinę powalczyć z największą przypadłością kobiecą.
Każda kobieta marzy o pięknych szczupłych nogach bez skazy. Niestety ponad 80% z nas cierpi na tę okrutną dolegliwość, która spędza sen z naszych powiek: CELLULIT!!
Cellulit został uznany za jedną z chorób cywilizacyjnych, jest powszechnie występującym schorzeniem. Niewiele kobiet zdaje sobie sprawę co to tak dokładnie jest i z "czym to się je". Na początku cellulit był uważany za chorobę tylko u osób otyłych, niestety fakty są inne. Nawet szczupłe dziewczęta są dotknięte tą dolegliwością. Dziś opowiem Wam co to jest, dlaczego powstaje, jak temu zapobiegać i przede wszystkim jak z nim walczyć!
Cellulit, skóra pomarańczowa czy lipodystrofia wiele pojęć jedno schorzenie nieprawidłowe rozmieszczenie zapasów tkanki tłuszczowej przy jednoczesnym występowaniu włóknisto-obrzękowych zmian podskórnej tkanki, a po polsku defekty skórne (nieestetyczne), które powstają poprzez powiększenie i nierównomierne rozmieszczenie produktów przemiany materii, wody oraz komórek tłuszczowych.
Dlaczego występuje na udach, pośladkach czy brzuchu?
Ponieważ w tych obszarach znajdują się największe skupiska adipocytów. Może wystąpić również w okolicy kolan, przedramionach, łydkach oraz karku.
Geny i hormony "maczają w tym palce"!
Niestety to prawda. Skórka pomarańczowa jest uwarunkowana również genetycznie. Rodzimy się z określoną liczbą komórek tłuszczowych. Nasze geny mają określoną ilość tłuszczu, którą gromadzi w adipocytach. Nie jest to jednak równoznaczne ze skłonnością do tycia.
A co z hormonami?! Estrogeny przede wszystkim są odpowiedzialne za powstawanie skórki pomarańczowej, dlatego występuje przede wszystkim u kobiet.
To nie jedyne czynniki sprzyjające powstawaniu cellulitu. Zła dieta i brak ruchu to kolejne czynniki wpływające na nasz wygląd.
Siedzący tryb życia i brak ruchu - im więcej się ruszamy tym nasz układ krążenia lepiej pracuje. Układ limfatyczny szybciej pozbywa się szkodliwych toksyn. Duża ilość soli, tłuszczy i węglowodanów w naszej diecie, powoduje zatrzymanie płynów w naszych tkankach, powstawanie obrzęku, aż w końcu pojawia się cellulit. Palenie papierosów, nikotyna one również mają na nas zły wpływ. Zwężają się naczynia krwionośne, komórki otrzymują mniej tlenu i hamuje proces spalania tłuszczu.
Stres - tego w dzisiejszych czas wydaje mi się, że uniknąć się nie da. Kiedy się stresujemy nasz organizm wytwarza hormon stresu czyli kortyzon, który zwęża naczynia krwionośne.
Walka z cellulitem jest trudna i długotrwała i niestety ma tendencje do nawracania. Czyli jak raz go pokonamy to musimy uważać żeby znów nie powrócił.
Odpowiednio zbilansowana dieta!
To chyba jedno z najgorszych rzeczy w walce z cellulitem. Nie mówię tutaj o diecie odchudzającej, bo taka nie zagwarantuje nam pozbycia się lipodystrofii, a szczupłe dziewczyny i tak nie mają czego zrzucać (hahaha, każda chyba ma co zrzucić). Nie mniej jednak "dieta antycellulitowa" może wiązać się ze spadkiem wagi. Gdyż musimy wyeliminować niezdrowe i tuczące produkty. Pamiętajcie, że to ma być racjonalne odżywianie! Nie musimy liczyć kalorii, głodzić się czy jeść tylko kilka produktów i nic poza tym. Musimy po prostu wyeliminować szkodliwe produkty. Alkohol i słodycze! Współczuję łasuchom! No ok nie mówię, że do końca życia macie nie jeść nic słodkiego, chodzi o to, żeby jak najbardziej je ograniczyć (pamiętajcie, że im bardziej odmawiacie sobie czegoś na co macie ochotę kiedyś przyjdzie to w spotęgowanej sile i zamiast jednej kostki czekolady zjecie całą tabliczkę!). Dopuszczalna jest gorzka czekolada, czy suszone owoce. Co do alkoholu jeśli już musicie to lampka białego lub czerwonego wina bądź lekkie drinki (najlepiej takie ze świeżo wyciśniętych owoców - nie są one nafaszerowane sztucznymi cukrami). Pożegnać należy się również z serkami, mlecznymi deserami, daniami gotowymi czy cukrem w czystej postaci. Sól! Unikajcie jej jak ognia! Używajcie świeżych bądź suszonych ziół. Wyeliminować należy również wędliny i czerwone mięso, soki z kartony, napoje gazowane oraz należy ograniczyć ser żółty.
Teraz co należy jeść podczas "zaciętej walki", przede wszystkim białka z chudego mięsa (ukłon w stronę drobiu), ryby, jajka czy przetwory mleczne. Warzywa zawierają również białko np. soczewica, soja czy awokado. Cytrusy, które zawierają dużo witaminy C, również są mile widziane w naszej diecie. Mają pozytywny wpływ na wygląd skóry oraz wspomagają one odbudowę włókien kolagenowych. Nie zapominajcie o przyjmowaniu dużej ilości płynów. Co najmniej 1,5 litra dziennie! Wybierajcie wodę mineralną, napary z ziół, zieloną lub czerwoną herbatę. Nasze napoje możemy wzbogacić cytryną, miodem, czy innymi przyprawami tj. cynamon czy goździki.
Unikajcie solarium! Generalnie opalanie nie jest zdrowe dla naszej skóry, a te sztuczne wysusza naszą skórę jeszcze bardziej i niszczy nasz kolagen!
Poza odpowiednią dietą, dużą ilością ruchu możemy ratować się zabiegami kosmetycznymi.
Podczas brania kąpieli unikajcie wanny pełnej gorącej wody. Wiem, że nie ma nic lepszego jak poleżeć w wannie przez jakiś czas i relaksując się w cieplutkiej wodzie. Niestety to odpada, albo przynajmniej unikajcie takich kąpieli. Najlepszy jest prysznic na przemienny. Stosujcie go tylko na okolice objęte cellulitem. Raz polewamy skórę raz zimną, a ciepłą wodą. Najlepiej, żeby ciśnienie wody było wysokie. Po takim prysznicu nasza skóra będzie jędrniejsza i gotowa do nałożenia odpowiednich preparatów.
Można stosować specjalne gąbki czy inne przyrządy do walki z cellulitem podczas pryszniców również nie zapominajcie o peelingu kawowym o którym już wcześniej pisałam tu: klik!
Kremy antycellulitowe - czy działają?!
Na reklamach twierdzą, że pozbędziesz się cellulitu w 2 tygodnie bądź miesiąc. No i oczywiście wyszczuplejesz. Nie! To nie prawda. Nie mniej jednak podczas naszej walki z cellulitem nie zaszkodzi takowego kremu stosować. Nasza skóra będzie zdecydowanie bardziej ujędrniona i nawilżona. Oraz wspomoże proces wyeliminowania cellulitu. Kremy te należy mimo to regularnie stosować.
Nie kupujcie byle jakiego kremu. Zwróćcie uwagę na jego skład, oto kilka składników, który powinien zawierać krem antycellulitowy: mangan, czerwone algi, ginko, nostrzyk, ruszczyk, fescyna, taranina, rozmaryn, guarana, kofeina, L-karnityna, borowina, bluszcz, lukrecja, zielona herbata, wyciąg z bzu, witamina C i E, lecytyna, czarne błoto z Morza Martwego.
Zabiegi kosmetyczne, są kolejnym bardzo dobrym pomysłem. Są zazwyczaj kosztowne, gdyż jeden zabieg nie jest wystarczający, jednak jest to warte wydatku! Odpowiednio dobrany zabieg może przynieść bardzo dobre efekty, przekonałam się o tym na własnej skórze. Szczególnie polecam Body Wrapping, lub zabieg z zimnych bandaży. Poza tym polecam masaż limfatyczny, endermologię, krioterapie, masaż bańkami chińskimi, terapie ultradźwiękami czy laser.
Jeżeli chodzi o ruch, to wystarczy rower, spacer, bieganie czy cokolwiek byleby się poruszać. Najlepsze efekty mimo to dają ćwiczenie aerobowe w szczególności na basenie.
Dobrą stroną tej walki jest zamian naszych nawyków i zdrowy tryb życia.
Życzę powodzenia wszystkim, którzy podejmą się tej walki. Mam nadzieję, że uświadomiłam Was nieco i pomogłam, jeśli macie jeszcze jakieś pytania to piszcie oczywiście z chęcią Wam odpowiem.
Całuję i ściskam!!
Wiosna za pasem, więc czas odrobinę powalczyć z największą przypadłością kobiecą.
Każda kobieta marzy o pięknych szczupłych nogach bez skazy. Niestety ponad 80% z nas cierpi na tę okrutną dolegliwość, która spędza sen z naszych powiek: CELLULIT!!
Cellulit został uznany za jedną z chorób cywilizacyjnych, jest powszechnie występującym schorzeniem. Niewiele kobiet zdaje sobie sprawę co to tak dokładnie jest i z "czym to się je". Na początku cellulit był uważany za chorobę tylko u osób otyłych, niestety fakty są inne. Nawet szczupłe dziewczęta są dotknięte tą dolegliwością. Dziś opowiem Wam co to jest, dlaczego powstaje, jak temu zapobiegać i przede wszystkim jak z nim walczyć!
Cellulit, skóra pomarańczowa czy lipodystrofia wiele pojęć jedno schorzenie nieprawidłowe rozmieszczenie zapasów tkanki tłuszczowej przy jednoczesnym występowaniu włóknisto-obrzękowych zmian podskórnej tkanki, a po polsku defekty skórne (nieestetyczne), które powstają poprzez powiększenie i nierównomierne rozmieszczenie produktów przemiany materii, wody oraz komórek tłuszczowych.
Dlaczego występuje na udach, pośladkach czy brzuchu?
Ponieważ w tych obszarach znajdują się największe skupiska adipocytów. Może wystąpić również w okolicy kolan, przedramionach, łydkach oraz karku.
Geny i hormony "maczają w tym palce"!
Niestety to prawda. Skórka pomarańczowa jest uwarunkowana również genetycznie. Rodzimy się z określoną liczbą komórek tłuszczowych. Nasze geny mają określoną ilość tłuszczu, którą gromadzi w adipocytach. Nie jest to jednak równoznaczne ze skłonnością do tycia.
A co z hormonami?! Estrogeny przede wszystkim są odpowiedzialne za powstawanie skórki pomarańczowej, dlatego występuje przede wszystkim u kobiet.
To nie jedyne czynniki sprzyjające powstawaniu cellulitu. Zła dieta i brak ruchu to kolejne czynniki wpływające na nasz wygląd.
Siedzący tryb życia i brak ruchu - im więcej się ruszamy tym nasz układ krążenia lepiej pracuje. Układ limfatyczny szybciej pozbywa się szkodliwych toksyn. Duża ilość soli, tłuszczy i węglowodanów w naszej diecie, powoduje zatrzymanie płynów w naszych tkankach, powstawanie obrzęku, aż w końcu pojawia się cellulit. Palenie papierosów, nikotyna one również mają na nas zły wpływ. Zwężają się naczynia krwionośne, komórki otrzymują mniej tlenu i hamuje proces spalania tłuszczu.
Stres - tego w dzisiejszych czas wydaje mi się, że uniknąć się nie da. Kiedy się stresujemy nasz organizm wytwarza hormon stresu czyli kortyzon, który zwęża naczynia krwionośne.
Walka z cellulitem jest trudna i długotrwała i niestety ma tendencje do nawracania. Czyli jak raz go pokonamy to musimy uważać żeby znów nie powrócił.
Odpowiednio zbilansowana dieta!
To chyba jedno z najgorszych rzeczy w walce z cellulitem. Nie mówię tutaj o diecie odchudzającej, bo taka nie zagwarantuje nam pozbycia się lipodystrofii, a szczupłe dziewczyny i tak nie mają czego zrzucać (hahaha, każda chyba ma co zrzucić). Nie mniej jednak "dieta antycellulitowa" może wiązać się ze spadkiem wagi. Gdyż musimy wyeliminować niezdrowe i tuczące produkty. Pamiętajcie, że to ma być racjonalne odżywianie! Nie musimy liczyć kalorii, głodzić się czy jeść tylko kilka produktów i nic poza tym. Musimy po prostu wyeliminować szkodliwe produkty. Alkohol i słodycze! Współczuję łasuchom! No ok nie mówię, że do końca życia macie nie jeść nic słodkiego, chodzi o to, żeby jak najbardziej je ograniczyć (pamiętajcie, że im bardziej odmawiacie sobie czegoś na co macie ochotę kiedyś przyjdzie to w spotęgowanej sile i zamiast jednej kostki czekolady zjecie całą tabliczkę!). Dopuszczalna jest gorzka czekolada, czy suszone owoce. Co do alkoholu jeśli już musicie to lampka białego lub czerwonego wina bądź lekkie drinki (najlepiej takie ze świeżo wyciśniętych owoców - nie są one nafaszerowane sztucznymi cukrami). Pożegnać należy się również z serkami, mlecznymi deserami, daniami gotowymi czy cukrem w czystej postaci. Sól! Unikajcie jej jak ognia! Używajcie świeżych bądź suszonych ziół. Wyeliminować należy również wędliny i czerwone mięso, soki z kartony, napoje gazowane oraz należy ograniczyć ser żółty.
Teraz co należy jeść podczas "zaciętej walki", przede wszystkim białka z chudego mięsa (ukłon w stronę drobiu), ryby, jajka czy przetwory mleczne. Warzywa zawierają również białko np. soczewica, soja czy awokado. Cytrusy, które zawierają dużo witaminy C, również są mile widziane w naszej diecie. Mają pozytywny wpływ na wygląd skóry oraz wspomagają one odbudowę włókien kolagenowych. Nie zapominajcie o przyjmowaniu dużej ilości płynów. Co najmniej 1,5 litra dziennie! Wybierajcie wodę mineralną, napary z ziół, zieloną lub czerwoną herbatę. Nasze napoje możemy wzbogacić cytryną, miodem, czy innymi przyprawami tj. cynamon czy goździki.
Unikajcie solarium! Generalnie opalanie nie jest zdrowe dla naszej skóry, a te sztuczne wysusza naszą skórę jeszcze bardziej i niszczy nasz kolagen!
Poza odpowiednią dietą, dużą ilością ruchu możemy ratować się zabiegami kosmetycznymi.
Podczas brania kąpieli unikajcie wanny pełnej gorącej wody. Wiem, że nie ma nic lepszego jak poleżeć w wannie przez jakiś czas i relaksując się w cieplutkiej wodzie. Niestety to odpada, albo przynajmniej unikajcie takich kąpieli. Najlepszy jest prysznic na przemienny. Stosujcie go tylko na okolice objęte cellulitem. Raz polewamy skórę raz zimną, a ciepłą wodą. Najlepiej, żeby ciśnienie wody było wysokie. Po takim prysznicu nasza skóra będzie jędrniejsza i gotowa do nałożenia odpowiednich preparatów.
Można stosować specjalne gąbki czy inne przyrządy do walki z cellulitem podczas pryszniców również nie zapominajcie o peelingu kawowym o którym już wcześniej pisałam tu: klik!
Kremy antycellulitowe - czy działają?!
Na reklamach twierdzą, że pozbędziesz się cellulitu w 2 tygodnie bądź miesiąc. No i oczywiście wyszczuplejesz. Nie! To nie prawda. Nie mniej jednak podczas naszej walki z cellulitem nie zaszkodzi takowego kremu stosować. Nasza skóra będzie zdecydowanie bardziej ujędrniona i nawilżona. Oraz wspomoże proces wyeliminowania cellulitu. Kremy te należy mimo to regularnie stosować.
Nie kupujcie byle jakiego kremu. Zwróćcie uwagę na jego skład, oto kilka składników, który powinien zawierać krem antycellulitowy: mangan, czerwone algi, ginko, nostrzyk, ruszczyk, fescyna, taranina, rozmaryn, guarana, kofeina, L-karnityna, borowina, bluszcz, lukrecja, zielona herbata, wyciąg z bzu, witamina C i E, lecytyna, czarne błoto z Morza Martwego.
Zabiegi kosmetyczne, są kolejnym bardzo dobrym pomysłem. Są zazwyczaj kosztowne, gdyż jeden zabieg nie jest wystarczający, jednak jest to warte wydatku! Odpowiednio dobrany zabieg może przynieść bardzo dobre efekty, przekonałam się o tym na własnej skórze. Szczególnie polecam Body Wrapping, lub zabieg z zimnych bandaży. Poza tym polecam masaż limfatyczny, endermologię, krioterapie, masaż bańkami chińskimi, terapie ultradźwiękami czy laser.
Jeżeli chodzi o ruch, to wystarczy rower, spacer, bieganie czy cokolwiek byleby się poruszać. Najlepsze efekty mimo to dają ćwiczenie aerobowe w szczególności na basenie.
Dobrą stroną tej walki jest zamian naszych nawyków i zdrowy tryb życia.
Życzę powodzenia wszystkim, którzy podejmą się tej walki. Mam nadzieję, że uświadomiłam Was nieco i pomogłam, jeśli macie jeszcze jakieś pytania to piszcie oczywiście z chęcią Wam odpowiem.
Całuję i ściskam!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)