30 listopada 2014

Pielęgnacja skóry zimą

Witam Was w ten dość chłodne niedzielne południe!


Dziś przybliżę Wam co nie co jak powinna wyglądać nasza pielęgnacja o tej porze roku. Niestety nasza skóra łatwo nie ma. Jak nie latem "dostaje w kość" przez słońce i upały to zimą już jest kompletnie narażona na wszystkie nieprzyjemności. Wiatr, mróz, ogrzewanie, a czasem nawet słońce. Zimą skóra przesusza się szybciej niż latem. Niska temperatura oznacza niską wilgotność powietrza więc nasza skóra szybciej traci wodę. Co za tym idzie mamy uczucie dyskomfortu, przesuszenia, procesy rogowacenia naskórka są zaburzone, mogą popękać naczynka, a skóra sucha narażona jest na pęknięcia naskórka czy nawet nadżerki. Oto jak powinna wyglądać prawidłowa pielęgnacja.

1. Oczyszczanie skóry rano i wieczorem

Znam wiele osób, które niestety omijają tą bardzo istotną część pielęgnacji. Tak naprawdę powinno się ją regularnie stosować niezależnie od pory roku i czy miałyśmy makijaż na twarzy czy nie. Gdyż dobrze oczyszczona skóra lepiej przyjmuje składniki odżywcze i nawilżające zawarte w kremie czy maseczkach. Zimą powinniśmy zrezygnować z produktów zawierających alkohol bądź jakkolwiek wysuszają skórę. Najlepiej stosować mleczka czy dla skór tłustych żele.

2. Krem na dzień

Krem zimą powinien przede wszystkim odżywiać skórę. Na dzień powinniśmy stosować krem tłusty (osoby z tłustą/mieszaną w stronę tłustej cerą mogą stosować kremy lekkie lub półtłuste). Należy unikać kremów typowo nawilżających, gdyż mogą one nieco narazić naszą skórę na zaczerwienienia czy podrażnienia. Pamiętajmy też, że skóra pod oczami zdecydowanie różni się od tej na reszcie twarzy. Jest ona bardzo cieniutka i delikatna. Wiem, że to kolejny wydatek, ale oczy to nasz najsłabszy punkt jeśli chodzi o zmarszczki, więc warto wydać kilka złotych na krem pod oczy i stosować regularnie rano i wieczorem. Na tę pogodę polecam co najmniej krem półtłusty (myślę, że następny post będzie poświęcony pielęgnacji oczu, więc pojawi się recenzja kilku kremów).
Krem na dzień powinien mieć również zawarty w sobie filtr UV! To, że jest zima nie znaczy, że słońce nie świeci i nie szkodzi naszej skórze. Wręcz przeciwnie! Gdyż zimą promienie słoneczne odbijają się praktycznie od wszystkiego (poza czarnymi ciałami) więc jesteśmy bardziej narażeni na ich działanie.

3. Krem na noc

Ponieważ nasza skóra cierpiała cały dzień będąc narażona na gwałtowne zmiany temperatur, wiatr czy inne czynniki, na noc należy ją "dopieścić". Czyli kremy nawilżające i bogate w składniki odżywcze. Od czasu do czasu polecam nałożenie ampułek odżywczych i co najmniej 2 razy w tygodniu maseczki. Można stosować na zmianę odżywczo-nawilżające (jeśli chodzi o firmę z której polecałabym maseczki to Tołpa, dużo pozytywnych opinii czytałam i się nasłuchałam). Nie żałujmy sobie kremów na noc. Skóra jest tylko jedna, a botoks czy kwas hialuronowy drogi. ;)

Zimą nie tylko cierpi nasza twarz, ale również nasze usta i dłonie.
Na usta w ciągu dnia polecam niezawodny Carmex lub wersja dla bardziej wymagających balsam Clarins HydraQuench Moisture Replenishing Lip Balm. Choć ja osobiście uwielbiam stosować przez cały dzień najzwyklejszy krem Nivea. Nakładam go na usta nawet 10 razy w ciągu dnia. Dobrze natłuszcza więc i chroni nasze usta. Na noc robię sobie mały peeling ust i na to sporą warstwę kremu. Polecam również nałożyć miód na usta.
Jeśli chodzi o dłonie tą są one dla mnie koszmarem. Gdyż bardzo szybko robią się w moim przypadku przesuszone, ale dzięki temu mam kilka sprawdzonych sposobów. Przede wszystkim regularne peelingi. Np. peeling kawowy (piszę o nim tutaj klik) czy peeling z wiórkami kokosowymi (mieszamy wiórki kokosowe z mleczkiem do twarzy - konsystencja papki). Wykonujemy mały masaż dłoni przez kilka minut. Spłukujemy następnie możemy nałożyć tonę balsamu do ciała, kremu do rąk bądź maski do dłoni i jeśli ktoś ma parafiniarkę w domu to rączki do parafiny jeśli nie macie nie martwcie się zawińcie ręce w folię lub w reklamówki jednorazowe, owińcie je ręcznikiem i relaksujcie się przez najbliższe kilka minut (15-20min). Po upływie tego czasu zdejmujemy parafinę/worki zdejmujemy resztę kremu bądź po prostu wcieramy w dłonie czy inne części ciała. Jeśli chodzi o kremy do dłoni które polecam to:


1. Garnier Intensywna Regeneracja do bardzo suchych dłoni lub w mniejszym opakowaniu SOS. (Ogólnie polecam całą Czerwoną serię Garniera jeśli chodzi o pielęgnację ciała zimną i dla bardzo suchej skóry - REWELACJA) (100ml - ok. 11zł)
2. Palmer's Cocoa Butter Formula, mają oni jeszcze wersje Shea Butter i Olive Butter ich nie testowałam. (w PL kosztują one ok. 40zł - co jak dla mnie jest przegięciem, bo w UK ok. 3 funtów)
3. L'Occitane Krem do rąk Masło Shea (150ml - 95zł).

Na dziś to tyle mam nadzieję, że informacje na coś się przydały.
W razie pytań służę pomocą!

Buziaki!

16 listopada 2014

Makeup Revolution + sklepy online

Hello!

Bardzo, ale to bardzo przepraszam ze moją zbyt długą nieobecność, ale to było pracowite lato. Nie pracuję w zawodzie, więc wszystko wymaga czasu jak i poszerzania wiedzy. Teraz mam coraz więcej wolnego, święta się zbliżają, więc miasto się wycisza na kilka dni, potem znów 3-tygodniowy BUM! Ale jestem dobrej myśli! Zdecydowałam się na temat z kosmetyki kolorowej, bo z tym ostatnim czasem jestem na bieżąco! I wydaje mi się, że to będzie moją podstawą dopóki nie znajdę czegoś konkretnego z pielęgnacji czy okres testowania kosmetyków będzie na tyle długi, aby podzielić się z Wami jego efektami. Koniec tego długiego wstępu czas na główny "gwóźdź programu".



Kosmetyki Makeup Revolution, jak na swoją dość niską cenę mają bardzo dobrą pigmentację. jestem absolutnie pod wrażeniem ich trwałości!
Wczoraj pomalowałam sobie oczy paletką I <3 Makeup You're Gorgeous po 10 godzinach w pracy wróciłam do domu, a makijaż taki jaki był rano był taki sam wieczorem! Jak na paletkę za 40 zł, gdzie mamy 32 kolory (10 matów i 22 satynowo/perłowe) to jak dla mnie się opłaca!


Tak paletka wygląda w środku. Oczywiście w paletce są 2 podwójne aplikatory oraz duże lusterko. Cienie nakłada się bardzo przyjemnie, są również dobrze napigmentowane, więc wydaje mi się, że będzie dość wydajna, dobrze się nimi również blenduje (rozciera), więc delikatne smoky jak najbardziej da się nimi wykonać. Brakuje mi jedynie w niej czarnego matu, jest tylko bardzo ciemny brązowy, bądź czarny bardziej jak dla mnie satynowy niż perłowy z święcącymi drobinkami, ale da się to przeżyć.

Kolejna paletka to Redemption Palette Essential Mattes.

Powiem szczerze, że ta paletka jakoś mniej mnie zachwyciła. Może to przez jej wygląd, jest taka prosta. Plastik jest trochę kiepski, ale jakość cieni nadal taka sama. Kolory w tej palecie przypominają trochę Urban Decay i ich palety Naked. Chociaż tutaj mamy same maty. Ale za to paletki Iconic 1, 2 czy 3 wyglądają praktycznie tak samo jak Naked. Więc po co przepłacać? Skoro jakość jest zadowalająca jak i cena (ok. 20zł).

Paletka róży Ultra Blush Palette w kolorze Golden Sugar zawiera 5 wypiekanych róży, 1 rozświetlacz, 1 satynowo-perłowy bronzer oraz 1 matowy bronzer. Trochę mnie zawiodła. Ale to chodzi tylko o kolory. Przy zamówieniu przez internet te kolory wyglądały bardziej różowo, ale niestety takie nie są. Utrzymują się długo. Dodają skórze blasku, przyjemnie się je nosi i są przyjemnej konsystencji. Koszt to ok. 30zł.

Coś do brwi. Teraz każdy szanujący się producent kosmetyków ma coś do brwi. Paletka w kolorze Light-Medium, posiada w sobie 3 cienie do brwi, wosk, pędzelek do brwi i pensetę (którą można od razu wyrzucić, bo nie nadaje się do niczego). Tak naprawdę cienie do brwi czy cienie do oczu się niczym, nie różnią. Mają taką samą konsystencje i taki sam skład, więc jeśli szkoda Ci kasy na taki gadżecik, to nie kupuj. Nie mniej jednak w tej paletce znajdziemy również wosk, który ku mojemu zaskoczeniu jest świetny! Utrzymuje brwi cały dzień w miejscu, jak dla mnie bomba! Koszt ok. 12,50 zł.

Rozświetlające serduszko. Chyba kupiłam go przede wszystkim na wzgląd na jego wygląd. Jest po prostu urocze. Sam rozświetlacz jest dobry, aczkolwiek nie spodziewajmy się takiego rozświetlania jakie może na dać Mary-Lou z TheBalm. Tu rozświetlenie jest raczej subtelne. Coś dla początkujących. Koszt ok. 25zł.

Mam jeszcze 2 pojedyncze cienie. W cielistych kolorach idealne pod łuk brwiowy oraz szminkę w której się zakochałam! W dodatku przeżyła na moich ustach ponad 4 godziny. Potem zjadłam obiad i wraz z obiadem kolor z moich ust. No cóż nie można mieć wszystkiego. Ale za taką cenę kosmetyki są jak najbardziej godne uwagi! W palnie mam jeszcze przetestować kilka kosmetyków tej firmy, ale to za kilka miesięcy dopiero. 
Podam Wam jeszcze listę sklepów internetowych, gdzie możecie dostać kosmetyki Makeup Revolution oraz zapewne inne kosmetyki, które będą się pojawiać na moim blogu. 

To by było na tyle postaram się pisać częściej! Zima idzie więc się zmobilizuję!

Buziaki! 
xx